Dużo ludzi przychodzących tu jako nowy pobór (pobory są zazwyczaj w miesiącach: styczeń, czerwiec, wrzesień, listopad) wyobraża sobie jak tu musi być pięknie. Lecz te wyobrażenia kończą się w bardzo szybkim czasie, ponieważ szkolenie tu odbywa się w systemie wojskowym. Co z tego wynika jest to również zastępcza służba wojskowa. (Śmieszy mnie to jak ludzie nie znający tego miejsca opowiadają że mieszka się tu w niezłych warunkach typu: pokoje dwuosobowe i zarabia się niezłe pieniądze, a cały ten ośrodek jest jak jakaś szkółka i po skończeniu jej ma się wysoki stopień policyjny. Prawda jest taka że po wyjściu z OPP jesteś nikim. Aby marzyć o prawdziwej pracy policjanta musisz jeszcze iść na kurs podstawowy, a z tym wiążą się wolne miejsca pracy w komendzie której chcesz pracować. Więc jeśli nie masz większych znajomości które pomogły dostać Ci się do OPP to nawet nie masz co marzyć o pracy w policji).
Jak się domyślam ludzie którzy tu są, lub tu byli nie będą czytać tego dalej, więc zwracam się tu do nowych tak zwanych policjantów którzy się tam wybierają.
Co tu dużo mówić całość zawartego tekstu to jest prawda potwierdzam ją będąc tam właśnie nawet najmniejsze szczegóły się zgadzają.
"UNITARKA" pierwsze szkolenie
Godzina 5:30 rano (czasem bywa wcześniej) "pobudka, pobudka wstać!!!". Najgorzej wkurwiające słowo w całym dniu. Zaraz po nich padają słowa "przygotowanie kompani do zaprawy porannej czas 10 minut". I co ciekawe w tym czasie od pobudki do zaprawy porannej trzeba zrobić: toaletę poranną i pościelić tzw. łóżko, (i tu powstaje mały problem, na sali zazwyczaj mieszka po 14 osób a na dodatek łóżka są piętrowe. Na sali przypada na jedną osobę dwa i pół metra powierzchni to jest tylko umownie. W rzeczywistości jest tak że jak są wszyscy w sali to nie da się swobodnie poruszać) a wszystko to sprawdza dyżurny kompanii (to ten gość co siedzi przy biurku jak wchodzimy na kompanie) czyli nasz przełożony (zazwyczaj są to ludzie o stopniu "starszt posterunkowy") chodząc po salach i wydzierać mordę na każdego wmawiając że jak nie starczy nam czasu, to będzie budził nas o godzinę wcześniej. Wychodzimy przepraszam! wybiegamy z sal przebrani w dresy zazwyczaj koloru zielonego i jak to bywa są one za małe (oczywiście na czas unitarki "szkolenia" po korytarzu nie wolno chodzić tylko trzeba biegać) i wyłazimy na zaprawę poranną. Cała ta zaprawa polega na: kilkuminutowe bieganie, zaraz potem pompki, przysiady i jakieś bezsensowne podskoki (oczywiście tak na marginesie nasz przełożony który z nami wychodzi stoi i się temu wszystkiemu przygląda!). Gdy już jesteśmy dostatecznie zjebani i śmierdzimy idziemy na kompanie tzn. biegniemy. I co dalej....?
Pada hasło przygotowanie kompani do wyjścia na śniadanie czas 10 minut. Bierzemy ze sobą: buty w rękę i kubek z niezbędnikiem. W szybkim czasie trzeba założyć te pięknie buciki na korytarzu (zwanie pospolicie "skoczkami" chociaż nie wiem czemu?, nie licz na to że na czas unitarki będziesz chodził w butach po kompani! ubieranie ich i zdejmowanie odbywa się na korytarzu, to dość dziwne przecież my sami sobie sprzątamy i myjemy korytarz!)
Wychodzimy przed kompanie i ustawiamy się w dwuszeregu, odliczamy i zachodzimy w czwórki (beznadziejny manewr, który polega na zrobieniu z dwuszeregu czteroszereg, szkoda tłumaczyć jak się to w ogóle robi) i idziemy na śniadanie. Oczywiście trzymając na odpowiedniej wysokości kubek. Czyli powyżej pasa (beznadziejny wygląd, ale to już szczegół!. Jak mówią nam przełożeni to też ćwiczenie do ślubowania. Niby dzięki temu nawykowi mamy nosić "Kałasznikowa" na odpowiedniej wysokości). Przed stołówką zatrzymujemy się i zachodzimy z powrotem w dwuszereg. I włazimy do środka (przy wejściu zaskakuje nas zapach niczym z kibla). I podchodzimy do lady po jedzenie. Po zjedzeniu wyłazimy na zewnątrz i wracamy na kompanię tym samym rytuałem zajściem w czwórki.
Po powrocie na kompanie dają nam 20 minut czasu wolnego. A następnie ogłaszają "rejony" (sprzątanie, czyli szmaty i miotły w rękę) każda sala ma wyznaczone miejsce do posprzątania (kibel, klatkę schodową danej kompani, trawnik i droga przed kompanią) jeśli myślisz że posprzątasz to w minutę i sobie pójdziesz to się mylisz, po sprzątnięciu musisz się zameldować przełożonemu wymawiając jakąś beznadziejną regułkę (panie "starszy posterunkowy" posterunkowy np. KOWALSKI melduje zakończenie sprzątania rejonu łazienka) wtedy ten pojeb żeby Ci utrudnić życie odnajdzie jakiś kurz np. na framudze drzwi lub powie, że tu brzydko pachnie(mała rada lepiej poczekaj aż sam przełożony ogłosi koniec sprzątania rejonów i wtedy nikt Ci już nie sprawdzi jak się starałeś żeby to posprzątać!) znów jakiś pojeb ogłasza na kompani! Przygotowanie do wyjścia na plac apelowy czas.....10 minut. Aby jak to mówią szkolić się do przysięgi (przysięgi możesz się spodziewać po miesiącu lub po dwóch miesiącach pobytu na jednostce bez możliwości wczesnego wyjazdu do domu). Szkolenie rozpoczyna się rozgrzewką czyli: bieg dookoła placu kilka razy z rzędu (ta sama sytuacja co przy zaprawie porannej). Dalej następuje beznadziejnie tupanie, zachodzenie w czwórki i z powrotem w dwuszereg (i tak do zajebania!) jeżeli w czasie tego wszystkiego próbujesz mówić, że się tego nie nauczysz lub odstajesz od reszty czeka Cię: bieg dookoła placu (tu ilość kółek zależy od prowadzącego szkolenie przygląda się tobie jak jakiś nazista) lub pompujesz (robisz pompki na twardym podłożu, wyłożonym małymi kamyczkami) gdy już padasz z sił każe Ci: ("wypierdalaj na izbę chorych", lub "pisz kurwa raport o zwolnienie bo się tu nie nadajesz!").Zazwyczaj czas takiego szkolenia trwa 6 godzin i tylko czekasz na słowo żeby złazić z placu.
Istnieje jeszcze jeden rodzaj musztry "musztra policyjna" (tak na marginesie ten rodzaj musztry jest bardziej przejebany). Uczestniczymy w niej w całym sprzęcie bojowym tzn. kask ochronny pałka tarcza oraz ochraniacze na ręce i nogi. Biegać w czymś takim dookoła placu ćwiczebnego na rozgrzewkę i za nieudane manewry to nie należy do przyjemności (na czas "unitarki" większą wagę stawia się na musztrę wojskową lecz w wolnych chwilach klepie się również i ją. Ta musztra podobno ma pomagać w walce z tłumem np. kibicami lub demonstrantami. Hmm na placu gdy się ją ćwiczy wygląda ona bardzo ładnie, a w działaniach nie trzyma się wszystkiego kupy, zazwyczaj przydzielają Cię do innej kompani, i cały tok ćwiczeń idzie na marne, zresztą jak i wszystko!)
Po powrocie na kompanie małe przemycie się jeśli oczywiście starczy czasu (w tym wypadku czas to nie najgorszy problem, łazienki zazwyczaj są tylko dwie po cztery pryśnice w każdej, a osób na kompani jest ponad sto! i jak można się przemyć?)
Zazwyczaj zaraz po zejściu z placu idziemy na obiad (wykonując ten sam cyrk co przy śniadaniu zajście w czwórki itd).
Po powrocie na kompanie nie kończy nam się jeszcze dzień (chociaż jak niektórzy sądzą że po zejściu z musztry wojskowej dzień się już kończy) czekają na nas wykłady. Jakiś starszy gość stopniem od nas czyta jakieś bzdury z ksiąg (większość ludzi z kadry to takie bezmózgowce że bez takich pomocy nie była by w stanie powiedzieć czegokolwiek na temat pracy w policji) na wykładach siedzimy na świetlicy (to taka mała salka z krzesłami, siedzisz na krześle i trzymasz w ręku kartkę wraz z długopisem i to wszystko. Można sobie wyobrazić jak tam musi śmierdzieć gdy w takim małym pomieszczeniu siedzi ponad sto osób!) większość osób po prostu na wykładach zasypia. Odruch ten jest mimowolny, nie dlatego że czytają jakieś pierdoły (jesteś tak zjebany że nie myślisz o niczym innym jak się tylko położyć spać) wykłady trwają trzy, cztery godziny po których nic z usłyszanych tam informacji nie wynosisz.
Kolacja jest o godzinie osiemnastej lub o dziewiętnastej. Później czeka Cię sprzątanie kompani by wreszcie ogłoszono toaletę wieczorną (jest ona ograniczona czasowo, trwa tyle czasu ile sobie wymyśli przełożony, jak się nie zdążysz umyć to nic go to nie będzie obchodziło, a w zamian za to możesz tylko dostać np. kibel do posprzątania).Po dwudziestej pierwszej zostaje ogłoszony "CAPSTRZYK" (brzmi to: "ogłaszam na kompani capstrzyk, capstrzyk, capstrzyk, gasną światła na salach!", to jest najprzyjemniejsze hasło w tym całym pieprzonym dniu).
Gdy uda Ci się przebudzić w nocy na pewno usłyszysz jak gadają Twoi koledzy przez sen (to jest niezła schizma, najczęstszym takim gadaniem padają tematy o treści musztry wojskowej lub przekleństwa - pozdrowienia dla MŁODEGO)
Krótko mówiąc ten cały czas "unitarki" jest pojebany, pierdoleni przełożeni próbują nam cos wmawiać na sile, a takie tłumaczenie kończy się niewykonywaniem ich poleceń, i za to zazwyczaj cierpi cała kompania biegając lub robiąc pompki.
Kolejny bezsens to zachowanie się na kompani (bieganie po korytarzu, meldowanie pokoju jak jakiś pajac wchodzi wyższym stopniem od Ciebie, to już kurwa niezły bezsens meldować pokuj np. podczas poprawiania porządków). Zakaz siedzenia na krzesłach, a tym bardziej leżenia na łóżkach! (nie wiem czemu tego zabraniają gdy przychodzisz z palcu zjebany? Pozostaje jedynie Ci siąść na podłodze lub się na niej położyć!)Nie myślcie ze po ślubowaniu to wszystko się skończy! Na musztrę policyjna stawia się większą wagę. Zaczną się Wam służby, a szkolenie odbywać się będzie tylko cztery razy w miesiącu.

SŁUŻBY (zostajesz prawdziwym cieciem!)
Pracuje się tam na trzy zmiany (jesteś młodym "psem" więc się nie zdziw jak nieraz Twoja służba przeciągnie się o dwie lub trzy godziny dłużej). Przeważnie służby pełni się na terenie Warszawy.Do służby wyposażony zostajesz w następujące rzeczy:moro koloru czarnego(okres zimowy), moro niebieskie (okres letni), pałka, pas główny, kajdanki, gaz RMG (RMG - ręczny miotacz gazowy), notatnik służbowy(czyli tzw. kapownik),broń służbowa P-64 (w muzeum znajdziecie ją na pułkach), no i oczywiście wymarzona legitymacja służbowa (szmata) Otrzymasz ją po paru tygodniach pobytu w OPP. Różnica pomiędzy legitymacją służby kandydackiej czyli Twoją, a policjanta zawodowego jest praktycznie żadna! Na Twojej legitymacji pod napisem "Stanowisko", "Oddział Prewencji Policji w Warszawie" będzie widniał napis "służba kandydacka" natomiast u policjanta zawodowego będzie wpis "służba zawodowa". Natomiast kolorystyka i wymiary będą takie same. Zawsze musisz mieć ją przy sobie (co się z tym wiąże zabierasz ją również do domu, jak masz wolne). Chyba tłumaczyć nie muszę że jak się ma coś takiego to masz same ulgi! Nie obowiązuje Cię kupowanie biletów do komunikacji miejskiej czy też pozamiejskiej. Jak masz samochód to jeszcze lepiej(prawa jazdy nie musisz mieć, gdy ją masz przy sobie, przekraczanie prędkości lub inne wykroczenia też Ci już nie grożą, ponieważ przy najbliższej kontroli drogowej, gdy ją pokażesz inny policjant odda Ci tylko salut, ponieważ nie będzie wiedział z kim ma doczynienia, bo na legitymacji służbowej Twój stopień "posterunkowy" jest wpisany bardzo małymi literami, zresztą każdy inny stopień jest wpisany małą czcionką). Odbiorą Ci ją w przed dzień wyjścia z OPP. Okres ważności każdej legitymacji trwa trzy lata (podobno ma to ochronić przed podróbkami - no comment).
Służbę pełnisz chodząc w patrolu z kolegą z kompani (rzadko się zdarza żebyś poszedł na służbę w patrolu pieszym z policjantem zawodowym). Mający więcej szczęścia i prawo jazdy wyrobione w cywilu (tutaj prawa jazdy nie zrobisz!) mogą się starać jeździć na służby jako kierowca (to jest dobra sprawa jak jest zima, przynajmniej nie zmarzniesz, w lato nie da się wytrzymać w busie gdy postoi parę minut na słońcu, dodam jeszcze że te busy są najuboższą wersją VW TRANSPORTERA, który nie posiada w środku tapicerki a o klimatyzacji można sobie tylko pomarzyć). Wasze służby nie polegają na zapobieganiu przestępstw, lecz odgrywaniu roli stróżów (czyli tzw. cieciów). Po pierwsze chodząc w kamizelce odblaskowej nikogo nie złapiecie na popełnianiu przestępstwa. A przełożeni wymagają tego abyście mieli na służbie jakiegoś zatrzymanego (to dziwne który z ludzi ściganych przez policję przejdzie sobie koło Was widząc Wasze beznadziejne kamizelki z odległości paruset metrów). Przełożeni wymagają również abyście legitymowali ludzi za beznadziejne wykroczenia np. zaśmiecanie chodnika, przejście przez ulicę w niedozwolonym miejscu itd. Te całe legitymowanie będzie fajnie tylko przez miesiąc pierwszej służby (jak znam życie pewnie będziecie legitymować niezłe dupy - "kobiety").Po dłuższym czasie zacznie się Wam to wszystko nudzić i tu polecam niezłą ścieme tzn. spisywanie ludzi o danych wymyślonych przez Was.
Niektóre służby trwają osiem godzin i zdarzają się też takie które trwają dwanaście godzin ale wszystkie łączy to samo czyli przez ten czas masz tylko jedną przerwę która trwa aż 20 minut (ciekawe co za chuj tak wymyślił?). Kończąc służbę jesteś tak zjebany że nie masz na nic ochoty, a po powrocie na kompanie nie myśl że przysługuje Ci osiem godzin wolnego (powracasz na kompanie i siedzisz w niej jak w więzieniu bez możliwości żadnego wyjścia na Warszawę, chyba że po dłuższym proszeniu dyżurnego może wyjdziesz do auchana). Czasami się tak zdarza (prawie zawsze tak jest) że przed trzecią zmianą musisz wstać o szóstej rano i nie pozwolą Ci się położyć już w ciągu dnia żeby się przespać parę godzin, mało tego zabierają Cię na jakieś roboty na OPP typu: ładowanie złomu na samochody, obieranie ziemniaków na stołówce i parę innych rzeczy które nie należą do Twojej roboty tylko powinni się tym zając pracownicy cywilni. Krótko mówiąc jesteś wykorzystywany jak dziwka. A po skończonej robocie nie powiedzą Ci nawet dziękuję! (pozdrowienia dla aspiranta Bochenka).
Nie licz też na odpoczynek po trzeciej zmianie!. Może tak być że połowa kompani ma drugą zmianę a druga połowa ma trzecią. Gdy Ty wracasz po trzeciej zmianie do Swojego pokoju część osób idzie na drugą zmianę a Tobie przysługuje osiem godzin snu i tu powstaje pewien problem (żebyś zjechał z trzeciej zmiany jakaś kompania musi Cię podmienić, jeśli podmienia Cię kompania zawodowa to nastaw się że zjedziesz dwie lub trzy godziny później do jednostki. Kładziesz się spać i tak prędko nie usypiasz ponieważ jest zbyt duży szum w sali przez Twoich koleżków. Czasami dyżurny kompani nie chce iść dwa razy na obiad więc budzi Cię wcześniej i idziesz z resztą kompani na obiad. Krótko mówiąc po trzeciej zmianie śpisz około czterech godzin!). Tłumaczyć chyba nie trzeba czemu na służbach śpi się na klatkach schodowych i nie podchodzi się do służb jak nam każą.
W czasie służby nie jesteśmy bezpieczni to WIELKA prawda, ale nie należy rozumieć tego że jakiś przestępca nam coś zrobi, lub też zdesperowany obywatel. Boimy się najbardziej kontroli Swoich przełożonych i kontroli ze sztabu Chodzi tu przede wszystkim o to że na służbach jeździ sobie jakiś pajac i kontroluje nas z wiedzy ogólnopolicyjnej i często gdy czegoś nie umiemy zabierają nam dni wolne tzw. "skomasy" (najlepsza rada na służbach nie pokazujcie się na widoku nie chodźcie przy głównych ulicach właźcie w jakąś bramę i przeczekajcie sobie tam służbę).
Kadra jak zwykle oczekiwać będzie od Was nie wiadomo czego gdy pełnicię służbę (chcą dużo legitymowanych, zatrzymanych itd.) lecz prawda jest taka że mogą oni Wam jedynie naskoczyć(...)
A te obietnice z ich strony że gdy złapiecie przestępcę to dostaniecie w nagrodzie kilka dni urlopu, to te obietnice możecie sobie wsadzić między bajki.
Nie wszystkie służby będą z OPP czasem dostaniecie dyspozycje od jakiegoś komisariatu w Warszawie lub gdzieś na jego peryferiach. Wtedy zobaczycie dopiero jak się pracuje w policji (na komisariatach nie obowiązuje żadne beznadziejnie meldowanie do osób stopniem wyższym od waszego) wszyscy ludzie pracujący na komisariatach zwracają się do siebie po imieniu.
Oprócz służb patrolowych istnieją także służby zabezpieczające różne bankiety, koncerty lub mecze piłkarskie. Takie służby polegają na staniu w miejscu kilka godzin lub siedzeniu w samochodach. Legia Warszawa i Polonia Warszawa to stadiony które przypadają do ochrony przez Was. Rzadko kiedy zdarza się zadyma, więc przez większość meczu siedzi się w samochodach lub stoi się koło bramy wejściowej. Za każde zabezpieczenie meczu piłkarskiego wpada Wam do kieszeni 13zł. Nie dostajecie tych pieniędzy od razu, ale z miesięcznym opóźnieniem.
Tak ogólnie rodzaj służb jest bardzo duży, nie zawsze będziecie pełnić służby w charakterze prewencji. Nieraz możecie być przydzielani do drogówki (kierujecie ruchem na ulicy żeby np. zabezpieczyć przejazd jakiegoś prezydenta) lub do oddziału kryminalnego (poszukiwanie zwłok ludzkich w lasach).
Mała prośba do nowych patroli, jeśli jest zima właźcie do klatek i siedzicie tam aż się zagrzejecie, na nocnych zmianach możecie również tam spać ludzie są już do tego przyzwyczajeni. Na pewno nie popsujecie wizerunku policji (co do wizerunku to i tak już jest nieźle zjebany)
Mogę się pochwalić Swoim doświadczeniem, jak to bywając na trzecich zmianach nie raz spaliśmy na klatkach schodowych (odbywało się to tak: zazwyczaj brało się jakąś wycieraczkę lub chodnik z parteru i właziło się na samą górę bloku i rozkładało się to przed kogoś drzwiami mieszkalnymi i tak się spało aż do rana, bywało również że zaskakiwał nas sam mieszkaniec, zawsze jest ta sama rozmowa: panowie nie przejmujecie się mną ja tylko chciałem przejść! i właśnie tu widzę że policja ma jakąś władzę, bo pewnie bezdomnego by opierdolił i kazał by mu się stąd wynosić!!!)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz