Tak więc jak chodziłem jeszcze do szkoły podstawowej kiedyś nie było internetu i niektóre sprawy trzeba było załatwiać osobiście w Banku jako ,że mój ojciec ma swoją firmę mama często udawała się do Banku w celu dokonania jakiś przelewów lub wypłaty pieniędzy . Tak było i również wtedy , wróciłem do domu byłem sam. Jak to miałem w swoim zwyczaju i mam do dziś często grałem w jakąś grę była to wtedy sensible soocer na amigę. Położyłem na krześle swój plecak leżał luźno na krześle natomiast na krześle obok siedziałem i mój wzrok skierowany był w prawą stronę i tak grałem z 2 godziny. Po dwóch godzinach nagle słyszę , że plecak który położyłem obok zmienia pozycję dosłownie gniótł się jakby ktoś na nim usiadł odwróciłem głowę patrzyłem na niego i wtedy dosłownie jakby ktoś wyłączył mi możliwość ruchu patrzyłem jak ten plecak się deformuje łzy z oczu same mi leciały czułem ogromne ciepło strach i tak wpatrzony z cieknącymi łzami patrzyłem na niego ponad 2 godziny. Te wspomnienia są bardzo mocne nawet teraz jak je opisuje łzy i dreszcze przechodzą mi przez całe ciało nie potrafię tego wytłumaczyć.
Kolejny przypadek również jak byłem mały w starym mieszkaniu mnie on dotyczy poniekąd choć bardziej niż ja widzieli to moi rodzice. Wszyscy w domu w sobotę wieczorem siedzieli oglądaliśmy telewizję , ja z bratem w łóżku już leżeliśmy. Nie mogłem zasnąć więc patrzyłem w kierunku pokoju rodziców przy wejściu stała duża dolniczka z kwiatkiem o średnicy około 30 cm i takiej samej podstawie w niej był mały kwiatek. ( nie było możliwości ,żeby przeważył ją) nagle jak wszyscy byli daleko od niej po prostu się przewróciła jakby nigdy nic i wysypała się z niej ziemia. Pamiętam jak tata jeszcze żartobliwie powiedział do mamy " No i co zrobiłaś?" Ona na to odparła "ja nic przecież siedzę obok Ciebie" Nie potrafię do dziś tego wyjaśnić dlaczego tak się stało kwiat stał tam przecież od lat.
Następna sytuacja jaka mnie spotkała może być jeszcze wyjaśniona napięciem nerwowym ciała. Otóż jak Tata budował dom pod koniec wykańczania często udawałem się z nim do tego nowego domu miałem wtedy 12 lat spaliśmy tam w nocy i rano wracaliśmy do Poznania do szkoły. Byliśmy sami w tym domu siedzieliśmy naprzeciwko siebie w kuchni. Tata czytał gazetę a ja nagle poczułem jakby ktoś położył mi rękę na moim prawym ramieniu , strasznie się wystraszyłem nie wiem co to było nie potrafię tego opisać do dnia dzisiejszego. Jako wytłumaczenie tej sytuacji uważam , że mogło to być napięcie nerwowe i tak zasymulowało moje ciało jakby ktoś mnie dotknął. Te przeżycie też łączy się z bardzo mocnymi emocjami u mnie i pisząc to mam również dreszcze.
Ostatni przypadek jaki miałem to było całkiem niedawno jakoś 3 lata temu. Chodząc do pracy ze względów na bezpieczeństwo BHP nie wolno nosić mi obrączki ani łańcuszka na szyji a takowy mam ze swoim znakiem zodiaku oraz wizerunkiem Matki Boskiej Fatimskiej która ma mnie ustrzec od zła. Tego dnia szedłem do pracy na godzinę 6 rano położyłem się z żoną spać koło 23 godziny mając łańcuszek na szyji. Budzę się rano o 5 myję zęby chce zdjąć łańcuszek bo idę do pracy jego nie ma. Zdenerwowałem się , że go zgubiłem. Patrzę na miejsce gdzie spałem tam on leży zapięty. (dodam , że nie był na tyle duży , żeby przeszedł przez głowę). Wystraszyłem się strasznie obudziłem żonę i jej to pokazałem nie wierzyła początkowo w to co się wydarzyło , sam nie mogłem w to uwierzyć. Jak się okazało kilka godzin później w nocy tego samego dnia zmarła jej babcia. Choć jej babci nie znałem zbytnio widziałem ją dosłownie raz to takie coś mnie spotkało. Nie potrafię tego wytłumaczyć inaczej niż stwierdzić ,że przez sen zdjełem go sam natomiast jakbym dał radę do zapiąć? nie wiem zapięcie było bardzo małe i precyzyjne raczej nie do wykonania jest to tłumaczenie....
Wszystkie te sytuacje opisane powyżej budzą większe lub mniejsze emocje oprócz tej z łańcuszkiem o tym opowiadam bez emocji nie wiem dlaczego. Największe emocje mam przy plecaku jak o nim opowiadam czy też piszę. Reasumując powiem jasno co ja sądzę czy duchy istnieją ? Tak istnieją i wierze w nie , że są i mogą robić różne rzeczy.
PS, jeszcze jedna dziwna sytuacja z mojego życia Rodzice wyprawiali mojej Babci urodziny 80 w domu na wsi zaprosili wszystkich na tarasie byliśmy ładna pogoda 32 stopnie w cieniu zero wiatru. Na tarasie duży parasol wsadzony w stół , nagle nie wiadomo skąd mocny wiatr uniósł parasol do góry , ten się złożył uderzył w dach wbijając się pod dachówki. Niemożliwe ?? Nigdy więcej tak się nie stało , nie wiem czy miało to związek z dziadkiem który nie żyje już od 94 roku czy po prostu anomalia pogodowa ciężko mi powiedzieć. W każdym razie wystraszyliśmy się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz